Obiecalam mojej maszynie ze nigdy przenigdy jej niezdradze i co ?okazalo sie ze jestem wredna zdradziecka i zapominam o najlepszej przyjaciolce ,ktora ratowala mnie w najgorszyh momentach. Dawala wytchnienie kiedy nerw mne trzaskal i kiedy pieniazkow czasem brakowalo.A ja taka menda jestem no i znalazalam sobie kochanka hahaha. Ale dzisiaj sie naprawilam i zasiadlam do maszyny .Z kawusia i humorkiem na pogaduchy .Pogadaly my sobie,troche ja szczoteczka pomizialam ,popiescilam szmateczka, nalozylam maseczki oliwnej i mysle ze sie podobalo .Smigala jak wyscigowka.Kolowrotek poszedl na moment na ogrod postac ,teraz welne przede wieczorem bo w dzien mam Maye i paluchy w kolku ;) .Probowalam Mayi pokazac jak sie pedaluje ale niestety nozka jeszcze nie umie sie dostosowac.Ja mam nozki zgrabne ,(ahhahhahahahahahahhahaha czytaj wycwiczone na starym singerze.) to nie mialam problemu .Ale wracajac do maszyny musialam sie dzisiaj przeprosic , wpadl mi do glowy pomysl zrobienia podajnika do motka welny haha. widzialam gdzies na necie i tak mi sie spodobalo ,ze musialam miec i juz. Wyszperalam material i jak usiadalam do maszyny to dzob mi sie tak smial ze hohoh .Poczulam sie jak w nirwanie.jednak szycie to moja milosc najwieksza . i co ?odwdzieczyla sie jAKOS MAGICZNIE..Telefon zadzwonil i mily pan pyta-czy moge przyniesc spodnie do podlozenia ,matko mysle -i odpowiadam a jasne prosze bardzo. Pan przyszedl ,pokazal co ma do zrobiena a ja ze taka uradowana z mojej magicznej maszyny chlastnelam mu te spodnie na miejscu hahahahaha. I co zrobilam potem- polecialam na zakupy .Wpadlam do sklepu z ciuchami choc ostatnio ciuchow nie kupuje ( czekam az schudne buhahahhaha) naszlo mnie na biale tenisowki.a zeby zycie bylo kolorowe to dolozym im kwiatki.
Maya tez ma tenisowki i babcia Halynka ma tenisowki _ na zdjeciu z blizniakiem -shrekiem.
potem sie wyglupialismy
dzisja moja Mayka skonczyla 5 lat.impreza byla w Legolandzie .niestety mnie nie bylo bo jednak pracowac czasem trzeba .
a tu wspomniany podajniczek do welny -super sprawa ,mam nadzieje ze maszyna sie nie obrazila ze do welny znow ja wykorzystalam hahaha.
zapinany na rzep, dziurke zrobialm metalowa a boki to dwie stare plyty dvd. Teraz motek siedzi spokojnie w torebce druty wkladam do srodka ,robotke do torebki i mozna isc sie przemieszczac. Potrzeby takie cos bylo bo plan mam . Jade do Polski wiec na lotnisku i w samolocie trzeba tez milo spedzac czas.hahahah
ale zeby nie bylo ,musze choc troche wspomniec o welnnie ahahhahahaha. Pokaze wam moje cienizny ,teraz kreca m sie cudownie ,a poza tym runo ktore kupilam tez jest jakies niesamowite. Najpierw je czeslam na greplach ( no coz poczatkujaca jestem prosze sie nie smiac) potem na narzedziu tortur zwanym gwozdziem sezonu . ( otym kiedys indziej)a potem pojechalam na calej linni.Mikis mi dogadal ze jego mama przedla wogole bez czesania tylko w rekach rozdzielala pasma , no nie zebym ja tesciowej ustapila !!!!!!!!!!!1(zartuje)ale sprobowalam a co.Magiczna -wloski same wychodzily skrecaly sie w niteczke zadnego czesania,greplowania czyste przedzenie i prosze oto moje cieznizny.
a to jest moja pierwsza welenka .zrobiona z gotowej czesanki.Ale niecieszylo mnie robienie jej jak teraz z tej ciemnej welny no i mam jeszcze worek bialego runa, niedawno - tak tak dokupilam ;) a co tam szalenstwo mam w oczach
tu porownanie .
i powoli koszyczek sie zapelnia.
tyle marudzenia na dzisiaj ,musze znow do maszyny . Dostalam spodnie do skrocenia ahahahha.moja kochana magiczna maszyna.
pozdrawiam majowababcia Halynka
ps dziekuje wszystkim za komentarze.jest mi milo ze mnie czytacie. witam rowniez nowe obserwujace. witaj rowniez ciebie anonimowa Halinko . Mona- od baranow to ja specjalistka juz jestem mam dwoch takich w domu.czasem musze ich pogonic bo nie dosc ze uparte to jeszcze marudza ze ja albo przy maszynie albo przy kolowrotku .ahahhaahah