Z sila wodospadu wzielam sie dziasij za filcowanie poncza i niestety porazka na calej lini.Welna to zwelde ,,wygladala super do filcowania ,piekny wlos i wogole na pierwszy rzut oka wszystko jak ok. Jak tylko zaczelam odrazu sie kapnelam ze z tej chmurki to deszczu nie bedzie. Ulozylam caly przod umydlilam jak trzeba a ta diebelska welna ani drgnela.nie lapnie i nic.
a tutaj ju z misce po potraktowaniu ja wrzatkiem, mydlinami i kazdym rodzajem -wody zimnej i cieplej i wogole wszytkim co mialam pod reka. Ta cholera nawet nitki niezalapala .Tak samo wyglada przed jak i po filcowaniu, puch i tyle.Czyli dzisiaj poncza nie bedzie musze poszukac innej welny. A tak sie cieszylam ze sobie cos urobie.Humorek dzisiaj niedopisuje niestety. Jutro walentynki i wiecie co sobie kupilam drum carder hahaah teraz tylko musze Mikisa przekonac ze to on chcial mi to kupic a ja tylko prezent wybralam.A okazja byla bo kosztowal tylko 75 f ,gdzie na ebayu normalnie mozna kupic w przedziale miedzy 170-350.Okazja mi sie trafila to chyba za ten humorek .
i tak to wyglada welna na wynos.nagaje sie tylko do wyniesienia na ogrod zeby sobie schnela.
radocha na maksa.
majowababcia