mali pomocnicy |
Powoli .powoli wychodze z mroku.Przez ostatnie pol roku nic mi sie niechcialo .szycie mi nie szlo ,praca jakos tak machinalnie sie robila.zylam sobie jako robot domowy. sprzatanie .gotowanie troche pracy i tyle.a teraz znow mi sie zachcialo tworzyc .robic cos . znow szyje robie n drutach i wytworki wychodza . jednym slowem chce sie znow zyc.
ozdobilam sobie pudeleczko po pandorze. takie male gowienkowe pudeleczka sie walaja to niech troche chociaz pozytku z nich .kiedys widzialam na blogu u Margott .takie pudeleczka ozdobione i tak mi sie spodobaly ze sama sobie zrobilam podobne.
i znow puszki puszeczki na pierdolki. jako ze drugi tydzien leze w lozku .chora . to nudzic sie lapkom zaczelo wymyslilo sie zeby dac zajecie glowie i raczkom tlusciutkim.
nazbieralo sie puszek po roznym zarciu to trzeba bylo troche przerobic . Mikis juz darl dzioba .znow pelno smieci zbierasz gdzie to trzymac! a ja mu na to nie twoj interes ty tego nie ukladasz tylko ja.choc niepowiem jak tylko zauwazy ze kuchni potrzeba szlifu to sie rzuca na Pazura na pilke i jezdzi ze szmata po kuchni.
jako ze musli niestety nie stalo to zrobilam hafty powiazane .mulina i wstazka. puszka po psim zarciu
a ten projekt czekal dwa lata na ukonczenie .paczor i wyhawtowane wstazkowe roze. zawieszka juz skonczona ale cala pokaze w innym poscie
a o tego sie zaczelo cos dla domu i dla duszy. bo co mozna robic w lozku jak czlowiek chory hahahahahaha
pozdrawiam majowababcia