MASKARADA

caly swiat to scena
a ludzie na nim to tylko aktorzy
kazdy z nich wchodzi na scene i znika
a kiedy jest na niej gra rozne role

WILLIAM SHAKESPEARE
("Jak wam sie podoba" 1598-1600

wtorek, 30 listopada 2010

SZYJOGRZEJ TUDZIEZ GOLFIK I KOPOTY BLOGOWE

Witam dzisiaj moje panie ze sniegowym widokiem. Mikis dzisiaj w domu ,niepracuje sniegi mamy na wyspie ehehehehhe. Anglicy zartuja i pytaja czy jest dla nas wystarczajaco cieplo bo oni strasznie marzna ehhehehehehe .No ja raczej nie marzne. Miki kupil mi kozuch pare lat temu gdy jeszcze niebylo takich zim.Wszyscy pukali sie w glowe-poco ci to ?gdzie ty to ubierzesz a ja konsekwentnie -przyda sie i co? jak znalazl. Skonczylam przy okazji mojego szyjogrzeja lub golfik jak kto woli. Niewiem co to za welna ale cieplutka i mieciutka jak nic. Przede wszystkim dobrze sie w tym czuje a to ma duze znaczenie dla mnie ,bo ja wybredna jestem do ciuchow (czytaj za gruba hehe).
. Ogrzewnie w moim domu niestety dziala jak chce ,a ja nie umiem ustawic .Kompletny glab no. zimno z rana jak nic .Ide dzisiaj z moja ksiezniczka do parku . Musowo w swoim sweterku pojdzie o ktorym juz kiedys pisalam http://majowababcia.blogspot.com/2010/10/lady-in-pink-czyli-gwiazda-na-wybiegu.html. N o i musze jeszcze wspomniec o jednej rzeczy .Wkurzona jestem na moj blog jak nic .Zmienila sie strona dodawania postow.Poprzednio bylo zupelnie inaczej, lepiej. Teraz jakos dziwnie nie moge normalnie dodawac zdjec ,ani usunac -niewiem co tu sie dzieje. Po usunieciu wirusa co mialam w kompie zupelnie jakos wszystko inaczej dziala .Gorzej.
ale nie bede tu narzekac, tylko chcialam was przygotowac na to ze moje posty i zdjecia moga czasem wydawac sie jakies dziwne .Musze sie jeszcze nauczyc toto obslugiwac bo narazie to maskara jest.
pozdrawiam zimowo i sniegowo z nastrojem juz swiatecznym.

poniedziałek, 29 listopada 2010

ZE STRYCHU ZDJETE

Dzisiaj poprosilam mojego Mikisa zeby zdjal juz ze strychu moje skarby swiateczne. Pare kartonow . Szczesliwa wzielam sie do otwierania a tu zonk,na strychu mokro wilgotno i moje solanki sie popsuly.W zeszlym roku narobilam pare solankowych piernikow i aniolkow . Z aniolkow powastala girlnada a piernki poszly na choinke.A tez patrze i plakac mi sie chce bo ciasto namoklo i pare slicznosci sie zdeformowalo niestety. Szkoda,poloze na kaloryfer moze sie podsusza. Powyciagalam tez juz bombki choinkowe i i inne swiecidelka zeby zobaczyc co trzeba poprawic lub naprawic.I znalazlam pare niedokonczonych bombek czyli bedzie co robic, choc w tym roku niechcialam robic bombek ale szkoda by bylo przepuscic okazje skoro sa to trzeba podzialc. skonczylam mojego szyjogrzeja lub golfik jak kto woli. Jest super cieply i twarzowy hehehhe.Zabieram sie teraz w miedzyczasie do mitenek i beretu ,bo zimno u nas jak diabli. Kupilismy tez z Mikisem kartki swiateczne. W Angli jest zwyczaj ze wszyscy znajomi podaja sobie kartki swiateczne z zyczeniami. I tak trafilo ze pracuje to wypada zebym dala kartki u siebie w pracy. No i oczywiscie chcemy powysylac do rodziny i do znajomych. Koleznka mnie spytala podejrzliwe dlaczego sama niezrobie,ale ja nieznosze skrapu wrecz nienawidze robic malych form dodawac i kleic . Na tym zakonczymy dzisiaj . Jutro moze wrzuce reszte zrobionych nowek
pozdrawiam majowo ;)

niedziela, 28 listopada 2010

PRZYJEMNOSCI I RADOSCI I SMUTKI

Mialam najpierw napisac o wymiance kontrolowanej z Nesia,od ktorej dostalam piekne korale i zestaw naszyjny i uszny hehe.(przyp.autora). W ymianka przeciagala sie i przeciagala i dobrze ze wogole doszla .Doszly mnie sluchy ,ze jedna przesylka jeszcze nie dotarla nad czym ubolewam, poniewaz niechce zeby sobie ktos pomysl ze jestem nieuczciwa. No ale cos zdarza sie, na poczcie tez ludzie pracuja i do paczki zajrzec musza ,a moze waglik sie trafi albo jakis inny smrodnik tudziez bonus w postaci kilku funtow hehe. No ale poczekamy zobaczymy.oto przedstawiam wam moje wypocinki ktore pojechaly do Neski z blogu "Dom prawie moich marzen" mam nadzieje ze sie podoba i bedzie dobrze sluzyc.
jakby ktos niewiedzial to zawieszka do kalendarza
i dalej radosci, zapisalam mojego kochanusia Kidrusia na zdjecia probne,,zartuje . Na blogu u Aty mozna poczytac o konkursie na odjazdowego kota. Niestety nie zamieszcze na jakim blogu ,ale to tylko narazie. Powod jest prosty pracuje na drugim komputrze czyli na drugim kompie Maji. Niestety ten komputer nie jest tak doskonaly jak moj, no a moj teraz okazal sie jeszcze gorszy bo trojana zlapal. Eh zycie, wiec do czasu oczyszczenia bede pisac na tym slabszym czyli Majowym.
no tak a Sisi patrzy z gory i obserwuje babcie i wnuczke co one tam sobie szepcza.
a tu szeptuchy i konszachty
babcia dasz komputer ,no prosze ci daj
no babcia no zobacz jaka grzeczna jestem no chociaz na pol dnia,ale babcia twarda tym razem byla i nie ustepliwa. MAja prawie cale dnie spedza na kompie dosc tego .Dzieciak jest uzalezniony, u babci trafil sie laptop bo babcia juz jeden przyznaczyla a w domu iPad i IPod i tak dzieciak sie marnuje zamiast robic cos pozytecznego.
a tak wyglada Maja bez laptopa. co za baba wredna kompa mi nie dala
ale zeby zycie oslodzic i diete pognac w kat to pawlowa na pocieszenie.
oooooo [pawlowa? starczy dla mnie tez?
niestety nie .Dla innych oto takie slodkosci babcia wyprodukowala. Znudzilo mi sie juz robienie samych swiatecznych rzeczy. Naszylam sie poduszek,serduszek.skarpet roznego rodzaju. Teraz kombinuje ze zdobycznych sloiczkow zrobic swieczniki na zamowienie. no i butelki swiateczne.
a tu prosze sie czestowac .smacznego
miam miam dobre .ja tam wtranzole wszystko ;)
no i po dobrym dniu zabawy odpoczynek musi byc a ze jeden i drugi prawie wykonczyli babcie to juz poszly spac a babcia dalej sprzatac coby bylo gdzie i jak brudzic. Tym optymistycznym akcentem narazie sie zegnam. W nastepnym poscie postaram sie wrzucic moje wypocinki . Nawet zaczelam wyszywac krzyzykiem co idzie mi topornie ale pierwsze koty za ploty i hajda na kon
.pozdrawiam sniegowo i z usmiechem .(lepiej sie smiac niz plakac no ale to sie smiejjjeeee....)
dzisia humorzasto i kpiaco z siebie
mam nadzieje ze nastepnym razem bedzie lepiej napisane .Teraz to ja prawie niewidze co pisze .Ekran jest lekko uszkodzony
d
update -komputer naprawiony .post poprawiony ja szczesliwa. W koncu wlaczylam moderacje

wtorek, 23 listopada 2010

niedziela, 21 listopada 2010

CANDY NIE CUKIEREK

Witam kazdego kto tu zaglada. Dzisiaj candy nie candy taki sobie cukiereczek ale tez nie. chcialbym komus podarowac telefon komorkowy.Nic szczegolnie wypasionego,najzyklejszy na swiecie. Komus kto moze chcialby podarowac komu moze sie przydac np. nie robi zdjec ,w sumie nic nie robi tylko gada i gada tak jak ja hehehehe. chcialbym zeby byl to prezencik na swieta .I do tego dokladam niespodzianke. Robotkowo stoje w miejscu ,bo pracuje  weekendy i ciagle gdzie cos tam. no i Maja jest,choc to zadna przeszkoda. hehe ale grypsko jeszcze mnie trzyma lekko wiec wole sie wylezec z druciorami w dloni i golfikiem. Uciekam zaraz do pracy pospiesznie bo niemam dzisiaj transportu niestety . Apropo tego jest mi dzisiaj jakos dziko ,bo ja staram sie pomagac jak tylko moge czasem moim kosztem oczywiscie.i dlatego tez miedzy innymi te candy moze komus sie przyda.ale poprosilam wczoraj kolezanke zeby mnie podrzucila samochodem do pracy bo w niedziele autobus niejezdzi ,a ona sie wymigala ze dla niej to zawczesnie 8 rano bo z koleznka do pozna w nocy na necie siedzi i tyle w temacie przyjazni no prawie przyjazni.  pozdrowka z rana.
zasady jak wszedzie i do 15 grudnia macie kochaniska czas


PS CHCIALM JESZCZE DODAC ZE TEL NIE JEST UZYWANY CZYSTA NOWKA OGINALNIE ZAPAKOWANA .

piątek, 19 listopada 2010

SZAL SWIATECZNEGO DUCHA- CZYLI BABCIA W AKCJI




Ogarnal mnie szal swiateczny. Doslownie .Wyzywam sie szyciem roznych przydatkow domowo-swiatecznych .Wykroilam poduszki, skarpety ,buciki ,serca itp,itp. Siedze przy maszynie i szyje zawziecie a przy szyciu jak prz szyciu czlowiek musi myslec o czym- niekoniecznie tym co akurat trzyma w rekach. A ze ja czlowiek koltuniacy mysli jestem to przypomnialo mi sie jak na poczatku mojego malzenstwa docieralam sie z mezem. Zawsze mielismy spiecia na swieta i to niewiem dlaczego ,no naprawde niewiem. Do tej pory moje dzieci mowia-ojciec gotuje bo matka jak zwykle chora na swieta. hehehe.  Wracajac do sprawy .Pamietam jeden wieczor wigilijny ,kiedy jakos szczegolnie moja wredota dawala mi sie we znaki. Mieszkalismy wtedy u moich rodzicow. Mikis urzadowal razem z moja mama w kuchni ,a ja z dzieciakami w pokoju -ostatnie dopieszczenia robilam. I niewiem nie pamietam co mnie wtedy wzielo ,jakby mi ktos plytke w gowiewsadzil . Zaczelismy sie klocic, niepamietam o co wkazdym razie napewno byla to jakas glupota. Dluga wymiana zdan i jedno moje slowo za duzo i pyk banka prysla. Mikis sie wkurzyl i zniknal mi. E se mysle a idz w cholere dziadu jeden. Siedze z dzieciakami i ogladam filmik w tv. I nagle mnie zaciekawilo ,ogladalismy film o Skrudzu czyli Wigilijna Opowiesc . I tak ogladam i ogladam i moje serce zmieklo. Tak mysle gdzie tez ten moj chlop polazl. Pytam mamy czy wie gdzie poszedl a mama twardo- niewiem i patrzy na mnie z ukosa( kochany zieciunio) i znow pomyslowy dobromir walnal w glowke.Gdzie chlop pojdzie sie pozalic?  no jasne do mamusi. A ze mnie zalosc wziela ze taka jedza bylam to w trimiga ubralam sie i lece za nim . Kawal drogi na piechote byl do domu tesciow. Wieczor juz zapadal ciemno ale mysle ide. Polecialam na skroty przez ciemny las ,wpadam do tesciowej. A tam mojego Mikisa nima. Tesciowa patrzy tez z ukosa( wigilia przeciez) no dobra to wracam. Lece do domu wpadam w ramiona chlopa ,buziali caluski i przeprosiny .Dzieciaki rycza ,rodzice sie ciesza.I co sie okazalo Mikis szedl do mamusi ale tez zatesknil i wrocil .Niespotkalismy sie bo ja gnalam na skroty przez las a on szedl ulica, bo w lesie no wiadomo ciemno. Ah wspomnienia wow ksiazke by napisac. A teraz dzieci duze tylko Majutka mala.

za maja widac moj caly warsztat zazdrosze dziewczynom co maja swoje miejsce


Maja w akcji komputerowej to babcia ma wolna reke do grzebania w szmatach ehe

 a ja co roku staram sie zeby jednak te duchy przyszly nie zeby sie poklocic nie nie  hehe ,ale poto zeby kazdy mial radosc w sercu i kochal drugiego.

czwartek, 18 listopada 2010

Z ZYCIA DOMOWO- MAJOWEGO



Robi sie zimno na naszej wyspie.Zima nadciaga duzymi krokami ,meteo przewiduja ze bedzie w przyszlym tygodniu snieg.Za bardzo w to niewierze ,bo jakos te ich przepowiadanie pogody to jak wrozby ,na dwoje babka wrozyla.Albo bedzie padac albo nie. Powodzie sa i to calkiem niedaleko mnie, jak tylko slysze powodz to odrazu zle sie czuje. Sama bylam zalana:) ale przez wode .Dobrze ze teraz moge juz z tego zartowac ale wetdy nie bylo mi do smiechu. eeeeeeeeee bylo minelo. A w domu duzo dzieje sie przedswiatecznie. Narazie wyzywam sie na maszynie. Odkrylan papier transparentny i gdzie tylko moge naklejam rozne obrazki. Narazie trenuje ,bo i tez trzeba umiec ten papier przykleic. Maja ostatnio malo u babci  i niemam za duzo sytacji by porobic zdjecia. Trafila okazja i bacia uchwycila czekolada twarz doslownie wysmarowana czekolada. Chyba ma to po mnie ja tez uwielbiam czekolade hehe.


 
kotus znalazl sobie miejsce do spania,po ostatnim incydencie duzo siedzi w domu. Mozna powiedziec ze lezy rozlozony na oparciu fotela obserwuje wszystko z gory.
 A ja siedze i grzebie rozne moje robocizny . Co chwila jakis pomysl wpada mi do glowy ale naprawde jakos usiadlam teraz na tylku hehe chyba to ta jesienna pogoda.Czlowiek czuje sie wyproty ,jakis taki ociezaly do niczego. Mikis zlapal jakies przeziebienie chyrha i chyrha caly czas.  Wczoraj nie poszedl do pracy ,siedzielismy z naszym malym dzidziusiem w domu (czytaj Sisi)  rozpieszcza ja ten moj chlop ze az strach.A kiedys musialam podstepem prosic zeby pieska chcial zostawic w domu hehe.
Wybralismy sie wczoraj na male zakupy. Potrzebowalismy tylko duze koperty .hehe ale przy okazji odwiedzilismy i inne sklepy  .On zawsze mowi ze ty idziesz tylko zrobic maly zakup a przychodzisz z 4 wielkimi torbami  .Tym razem bylo odwrotnie ,mnie pililo zeby do domu isc ,bo czekaja tam na mnie moje wyrobki   .Za to Mikisowi chcialo sie polazic po sklepach. I tak po troche w jednym jakies zakupy -dwie siatki ( no ale to codzienne mleko ,chlebek i cos tam).potem poszlismy po zyletki i wyszlismy z mala siatka i z piekna puszeczka .Dziadek do orzechow zawsze mi sie podobal  i w koncu sie skusilam .W srodku sa orzechowe ciasta .Postawilam na komodce i jak Maja zobaczyla musialam schowac.  Strasznie boi sie takich twarzy .Wogole na hallowen nie robilam zadnych dekoracji ,nie zebym niechciala ,ale Maja ma stracha to poco straszyc dziecko dodatkowo jakis dyniowymi zebami.

a teraz cos dla mnie choc to dla mnie wcale nie nialo byc.  Jak wspominalam Mikis uwielbia chodzic po ciuchowych sklepach ,ale ma tylko swoje ulubione  Ja tak srednio ;)))))))))))))))ale jak cos juz mi wpadnie w oko to musi byc moje.  Itak chodzilismy, szukalismy spodni dla niego . Przytyl ostatnio sporo ,wiec nowe spodnie o caly rozmiar trzeba bylo znlazdz.  Przy okazji i ja sie rozgladalam i znalazlam sobie koszule w kratke ,ciepla flanelowa i moim ulubionym wzorkiem.  Jak bylam dzieckiem to uszylam sobie spodniczke z koszuli ojca .Stoczniowcy dostawali takie w pracy ehhehe.I oczywiscie chomik we mnie zobaczyl koszule,meska koszule. W niebieska kratke super,cena mnie zastrzelila 1£ .To guziki i material wiecej by mnie kosztowaly  eheheheh.I kupilam.
Mikis znalazl spodnie, bluze do pracy a ja dalej myszkowalam .Ale juz nic ciekawego nie bylo.I przy samym wyjsciu juz wzrok padl na moj ulubiony kolor i co? piekna bluzeczka no wprost wymarzona dla mnie. Moze tez byc sukiennka jak kto woli ale dla mnie bluzeczka .I mam tattatadda. Przymierzylam i bardzo mi sie podoba a Mikis zaraz mi foty pstryknal cholernik jeden . Zalozylam do tego korale ktore dostalam od Nesi cudnie pasuja, wiedzilam heehhe. 



no czy nie wymarzone. Ludzie ta Nesia to czarodziejka jest .Ja lubie rzeczy( chyba generalnie kazdy tak ma),w ktorych sie dobrze czuje- noscic bardzo duzo i dlugo ehehhe .A korale i bluzeczka pasuja do siebie jak ulal wiec beda w uzyciu czesto.Dziekuje jeszcze raz kochana.











I tak zastal nas wieczor .Lubie jesienne wieczory kiedy swieczki sie pala,nalewczka w kieliszeczku grzeje gardelko i bujany fotelik nastraja. Wtedy siadamy z Mikisem przy kominku i rozmawiamy i rozmawiamy. i ak mysle ze przez 30 lat prawie ,wciaz mamy tematy do gadania.eheh .Kiedy mieszkalismy w Polsce ,to lubilam siadac przy moim telemaniaku i robic cos na druach czy szydelku. Wtedy on zabieral sie do komentowania a ja kiwalam glowa ze niby tak  tak masz racje a tak naprawde bylam myslami gdzies indziej.Ale dobrze bylo siedziec chociaz obok kogos i grzac sie jego cieplem. Teraz jesesmy juz sami choc synus wraca za tydzien z wojazy w Polsce. Wciaz lubimy swoje towarzystwo.Dobrze jest miec obok siebie kogos .kochac.a tu mala zajawka rzeczy ktore sie tworza na swieta .pracowalam wczoraj do nocy i juz sie ciesze na sama mysl co ja z tego wyworze



radosna tffffurczosc krzyzykowa .ma byc poduszka ale co o bedzie jeszcze niewidac.