Mydelko faaaaa tralalala mydelko faaaaaa .Chodzi za mna ta piosenka dzisiaj . Na wspominki mnie wzielo po wczorajszym wpisie. Dzisiaj fajna data .11.11.2011 taka magiczna .Wogole magiczny ten listopad a czy ja juz tego nie mowilam ? Dzisiaj swieto ale o tym jutro dzisiaj to co mi w duszy gra . Jest juz gleboka jesien i dziala na mnie ze rozmyslalam o byciu kura domowa tak mi sie wydaje ze zawsza nia bylam z malymi przerwami na prace hehe- czyli czarownica domowego ogniska. Bo i ziolka naparze i banki postawie a wczoraj na ten przyklad marmolady jabkowej narobilam hahahano tak ale ja znow nie o tym. Mialam napisac o czarownicach i czarodziejkach . Kiedys slyszlam dowcip nie powiem kto to powiedzial bo chyba kazdy sie domysli kto jest tym dowcipnisiem. -co odroznia czarodziejke od czarownicy? - jej wiek .hahah, smieszne nie?.ale ja rozmyslam na tym i stwierdzilam ze to prawda ,normalnie najprawdziwsza prawda. Bo taka mloda dziewczyna bo chlopa uleczy samym wygladem a wiadomo jak chlop chory to trup prawie ale zobaczy laseczke mloda odrazu jakby zaczarowny ,zezwiutki kogucik a przy starszej to zioleczka lekarstwa i caly tydzien z zycia zabrany. hahhaha .W latach kiedy juz nie bylam czarodziejka a chyba jeszcze nie czarownica zrobilam sie na wrozke ,no na wrozke haha. synus malutki do tej pory przypomina -wrozka Halina. no co zdazylo sie byc wrozka- to faza przejsciowa. Moja siostra -kobieta na traktorze : )))))- organizowala kiedys babskie weekendy. zbierala sie grupka dziewczyn-czyli taki maly sabacik. Wyjezdzalysmy do Wierzycy do osrodka wypoczynkowego. Pobyc sobie kobietami wolnymi , pogadac, polazic po lesie,sauna i takie rozne sprawy . Ale siostra jak to siostra jakos ciagle cos innego wymysli haahahah. wymyslila ze zostane sie wrozka i bede wrozyc z kart , choc ja z kartami to mamy do siee bardzo daleko.



wszystkie zdjecia przedstawiaja wyroby mojej siostry . ja uwielbiam ten naszyjnik ponizej
Ale coz sila preswazji podparta jakos tam gotowka zrobila zemnie wrozke. jechalysmy na babski wieczor zorganiozwane jak sztab wojskowy. siosta -baba na traktorze- general - ja przyboczna wrozka-znajoma fizykoterapeltka jako mistrzymi feng-shue.Przy okazji masaze ( fantastyczne) pani ktora prowadzila cwieczenia che-qung pokazywala nam jak cwiczyc w domu i rozluzniac -mozna sie poczuc kobieta wyjatkowa -mozna prawda. W dzien chodzilysmy polazic do lasu-spacery potem gimnastyka -potem sauna. kto chcial mogl w silowni sie wyzyc . A potem to juz tylko nocne sabaty. Wrozka Halina wrozyla z kart, objasniala sny ( notabene najlepiej mi to wychodzilo ) i stawiala horoskopy. zeby podeprzec troche wizerunek uszylam sobie wielki aksamitny kapelusz ,troche wiedzimowy makijaz i suknia-suknia byla cudowna uszyta ze skrawkow roznych materialow -nawet niewiem gdzie sie podziala, to bylo dopiero szalenstwo .
ale fajnie bylo duzo osob do tej pory przypomina nasze babskie weekendy. Mieszkalysmy w osrodku wypoczynkowym a ze bylo juz po sezonie to bylo tak ciecho jak makiem zasial, slychac bylo tylko nasz smiech. Zachcialo nam sie wyjsc gdzies na kawusie ,poszlysmy do sasiedniego osrodka i tam dowiedzialysmy sie ze imprezka bedzie. Ohho to byla melodia na moje uszy i siostry bo obydwie uwielbiamy tanczyc . Przy okazji dowiedzialysmy sie ze jest jakas grupa wypoczywajacych co tez by chciala troche poskakac. No i sie zaczelo mydelko fffaaa . Tancowalymy cala noc prawie do switu ah co to byl za bal. Dziewczyny byly luzne ,podparte lekkim drinkiem no zabawowo bylo jak diabli . Grupa wypoczywajacych dolaczyla zaraz po kolacji i okazalo sie ze byli to panowie na rekonwalescencji haha. Zabawa trwala w najlepsze az d-ejowi skonczyly sie kawalki do grania ,zaraz znalazly sie nowe plyty . Tak jakos w trakcie tanca zrobilo mi sie cholernie goraco ,krew wrzala . Mialam bluzke plocienna z dlugimi rekawmi i chyc za te rekawy, oderwalam po razie jak szast prast i rekawow nie ma. Potem zaczely sie zyczenia pozdrowienia i ja w szale wypadalam i skladalam pozdrowienia dla dziewczyn z NASZEJ AGENCJI BUHAHAHA. POTEM MIALYSMY TAKIE WZIECIE DO TANCOW ZE LEDWO NA NOGACH STALYSMY.D-ej niechcial nas wypuscic do domu haha. ah to byl wyjazd pamietny .Potem bylysmy jeszcze kilka razy a pozniej juz wyjechalam do angli . Moja siostra ma dryg do zabawy i tak wlasnie mysle sobie ze dzisiaj prowadzi zajecia z wypalania gliny w raku.strasznie zaluje ze nie moge tam byc.Pewnie bylo super jak zawsze
ps jak wrocilysmy do domu ,opowiadalysmy naszym mezom to tak sie usmiali ze ledwo nie padli na ziemie a szwagier sie smial -emerytki z agencji sie wyrwaly na densy hehe.
pozrawiam majowababcia