dzisiaj dalsze przygody pana wczasowicza i rezydentki.bedzie malo gadana bo glowa boli zatoki zaatakowane .niestety temperatury mnie pokonaly tam byly 35 jak wyjezdzalismy a tutaj 19 jak wrocilismy do Angli
opowiadanie zaczyna sie od przyjazdu oczywiscie a ze musi byc krotko to i historyjka bedzie orazkowa . wyladowalismy w pieknym miescie Pula stamtad 30 minut autobusem -pelna kilmaaa. eh mielismy mapke i szczegolowe instrukcje bossa gdzie jest jego apartament. idziemy.ulie przepiekne ,architektura wloska oczywiscie .miasto nalezalo do Wenecji
kurczak mialo byc w skrocie -czzyli mielismy szukac ulicy Ferria obok Pazinskiejznalziona -nr domu 34podchodzimy szukamy a to zupelnie inny dom.haha okazalo sie ze bossu pomylil nr jego dom jest 35 czyli wpakowal by nas na mine .ale dobra maly tel i znalezlismy
jest.
fasady domow wygladaja na strasznie stare i opuszczone ale za to w srodku -full wypas
widok z portu
jak werona zaraz przypomialo mi sie Romeo i Julia
wenecka zabudowa cudna .wszedzie okiennice i oczywiscie pranie -rano prawie za kazdym oknem wprost na ulicy
rynek miasta- wcale niepotrzebowalam jechac do Wenecji choc byla o rzut beretem wystarczylo wyjsc na miasto.sami wlosi i niemcy .bylo tez pare wycieczek polakow .miasto cudowne
w srodku miasta siedzial facet przy ulicy i piekl prosiaka .wiem jak sie zul ten prosiak ale to pokarze wam jutro w ostatniej czesci wyprawy.
i na zakonczenie dnia kawa i killer diety .ale powiem wam ze takie kilery to na kazdym kroku byly i jak sie ma czlowiek uchowac?
ciekawe co zamowi????????????/
aaaaaaaaaaaaaaaaa wieddzialemm
a tak marudzi ze gruba -pochlaniacz jeden
w blogosci
ah babo babo tylko mi pogderaj !!!!!!!!!!!!!
do zobaczenia jutro
majowababcia