no na tyle w fazie farbowania .wyszlo prawie jak chcialam ,bo myslalm ze bedzie ciemniejsze .ale tak tez jest dobrze. zostal mi do pokazana jeszcze swterek co go modlilam prawie rok. okropna wloczka ,oczka spadaly co rusz .robilo sie fatalnie,ale sie uwzielam i tyle. skonczylam i narazie jestem zadowolona sweterek letni bedzie noszony.rekawki troszke krotsze. calosc dopasowana
i nawet chleb mi nie wychodzi .pieke juz 5 razy . zytni na zakwasie i ciagle zakalec,choc zakwas pierwszorzedny ,Ladnie rosnie a jak tylko w piekarnik to taka guma wychodzi ze az szkoda mi mojej roboty. . uzalam sie nad soba dzisiaj.
nawet glinianke wyciagnelam ze niby lepiej bedzie i to samo.czyli zakalec do smietnika. dzisiaj pieke jeszcze raz .Choc na bazie mojego samopoczucia nie jestem pewna czy wyjdzie .Moze jak mi sie poprawi to wszystko bedzie lepiej. Chlebek tez lubi jak robi go radosny czlowiek a ja od paru tygodni do niczego jestem najlepiej w czarnej dziurce sie schowac. tylko ze to nic nie da trzeba podniesc dupsko i ruszac z podniesiona glowa hahaha fajnie sie mowi nie? gorzej z wykonaniem ale sie postaram . troszke pouzalam sie i jakos to bedzie.
Majke mam w domu ,niedlugo wakacje wiec chyba mialo mi byc zle zeby bylo lepiej.
pozdrawiam deszczowo .
maowababcia