MASKARADA

caly swiat to scena
a ludzie na nim to tylko aktorzy
kazdy z nich wchodzi na scene i znika
a kiedy jest na niej gra rozne role

WILLIAM SHAKESPEARE
("Jak wam sie podoba" 1598-1600

czwartek, 17 listopada 2011

CZERWONY KAPTUREK I KTO SIE BOI MIKOLAJA.

Siedze i mysle i mysle co ja mam dzisiaj napisac i jakos tak nic do glowy mi nieprzychodzi .Ta ranna praca wykancza mnie totalnie .Rano wstaje jak zombi ,wracam uwalam sie na kanape ,probuje pospac ale niestety jakos nie idzie .a bo to pranie a bo sprzatanie albo jeszcze jakis inny pikus. eh.Wczoraj na ten przyklad wrocilam jakas taka naladowana energia ale tez nie na dlugo bo, skonczyla sie jakos po 3 godzinach i czulam sie jak dentka bez powietrza.  Jeszcze jutro i przyszly tydzien i mam z glowy .Zadnyc zastepstw niebiore bo inaczej zdechne, ale wracajac do wczoraj .Jakos tak wzielo mnie na robocizne .Na blogu u fasOli znalazlam cudny kaptur no tak mi sie podoba jak niewiem.Zreszta fasOla to bardzo zdolna dziewczyna jest  i pewnie gdybym sama nie umiala sobie cos tam wydlubac to  bym kupila ten kaptur jak nic. Kaptur wydlubalam zastanawiajac sie troszke nad wykonaniem bo jednak sie sie przyjrzec dokladnie to widac ze szwowo nie ma i zastanawialam sie jak laczyc i ile oczek nabrac zeby byl w miare luzny.






Na pierwszy ogien poszedl kaptur dla Mayki . Ona jakos tak czapek za bardzo ie lubi albo zjezdzaja jej z glowy przez te burze wlosow. A jak juz kaptur skonczylam to wydlybalam sobie na palucach szalik







tu musiala powachac - babacia to niepachnie nic a nic



 wszystko  sie podobalo


.Widzialam gdzies filmik jak zrobic i tak mnie wzielo ze dlubnelam dla siebie 5 metrow. Fajnie sie to dlubie i w dodatku lezec mozna na czym wlasnie mi zalezlo bo len jestem i tyle . Ja sie nienadaje do wstawania tak rano niestety, potem zemnie pozytku nie ma. No tak i dalej myslac ( ciezko) pojechalam po Manke do szkoly i  wzielam kapturek ze soba . Mayi bardzo sie spodobal. w drodze powrotnej zajechalam jeszcze do sklepu po ziemie do kwiatow. Znalazlam jeszcze czarne tulipany do posadzenia i dokupilam prymulek i bratkow

.Pogoda w sam raz ,nie za zimno i slonecznie.Weszlysmy do sklepu a tam bomba -wszytko juz na swieta .i zlobek i mnostwo choinek ,ozdob i wszelakiego dobra.Maya byla zacwycona do momentu az zobaczyla Mikolaja .

 Niewiem co to dziecko ma ale strasznie sie boi Mikolaja ,ja niewiem dlaczego. Choc w tym roku spotkanie z mikolajem w mam z glowy hehehe. nie pojdzie i juz. Namawialam na wszelkie sposoby nie da rady ,nawet zdjecie babci z Mikolajem zrobila ale sama niechciala i stala z pewnej odleglosci co by na nia nie patrzyl. Do zlobka owszem podeszla ale szerokim lukiem omijjac swietego hehehe. Wrocilysmy do domu i dlubnelam jej jeszcze kapcie ,ale nie bardzo chce ich  noscic bo mowi ze jej nogi gryza a to sam moher najprawdziwszy . Trzeba bedzie dlubnac nowe .


Cicho w domu dzisiaj ,spik mnie meczy ale musze posadzic co sie jeszcze da zanim zrobi sie naprawde zimno. Pasiflora jeszcze kwinie ,niecierpki tez i petunia az mi ich szkoda .Mam nadzieje ze w tym roku mi pasiflory nie wymrozi. No to ruszam do boju ,a niektorzy to maja dobrze ze tak smacznie pospac moga eh zycie zycie......



pozrawiam majowababcia