MASKARADA

caly swiat to scena
a ludzie na nim to tylko aktorzy
kazdy z nich wchodzi na scene i znika
a kiedy jest na niej gra rozne role

WILLIAM SHAKESPEARE
("Jak wam sie podoba" 1598-1600

poniedziałek, 28 maja 2012

JAK ZOSTAC LODZIARA

 Jakos tak nieche mi sie pisac duzo na moim blogu kuchennym. Myslalam ze bede tam sie wiecej udzielac ale jeden blog w zupelnosci wystarczy ,wieccej czasu na inne przyjemnosci mam. Jako ze zakochana z Rickaredim .Szyje ,Szyje i jesszcze raz szyje.Kupilam sobie nowa burde bo podobalo mi sie tam pare rzeczy ,glownie bluzeczek i spodnic. Jako ze dziadek smerf ( powinno byc maruda )ale Maya mowi ze Dziadik no to co na moge? robi sie calkiem niebieski jak wspominam o wyprawie do sezamu hahahhaha to wycignelam materialy z sekretnej szafy i uszylam sobie spodniczke a dla Manki sukiennke.



jako ze ja niebardzo spodniczkowa jestem nogi grube zaraz mam obtarte to musze sobie jeszcze jakies gacie z nogawkami wymodzic.
Niestet sukiennki nie udalo mi sie pstryknac ,bo ubrala i wyfrunela na impreze sobotnia.Olimpijski znicz krazy po UK ,byl i u nas. Ale wracjac do lodziary to wpadlam na trop maszynki do lodow przy okazji ogladania reklamy ( co tam panie w lidlu maja?) i rzucilo mi sie w oczy -ziemia do kwiatow i na warzywa .Jako ze w tym roku beda i pomidory i ogorki w moim ogrodku to wybralam sie kupic.


posadzilam tez fasole ale mi jeden zboj co chwila w nia uwala .musze pilnowac ,bo czatuje tylko zebym do domu weszla i juz ma gniazdo wymoszczone

Oczywiscie niebieski ze zlosci nic o tym nie wiedzial ,ale nie bylabym soba zeby sytacji nie zagmatwac. Kiedys na poczatku swojej kariery moj Mikis pracowal jako cukiernik w znanej na wybrzezu ( w tych czasach ) cukierni Delicje w Gdyni.Robil tak pyszne lody ,ze ja zamiast na rower to lecialam na lody do Mikisa .Jeden duzy plus byl ze mialam darmowe,zywilam sie praktycznie lodami ,ale wtedu moglam sobie na to pozwolic .A nie jak teraz opona od traktora .hahahah.A lody byly prawdziwe ,na smietanie i jajakch a nie jakies podrobki proszkowe no to pomyslalam - zrobie zaslone dymna. Kupilam maszynke do lodow . wrocilam do domu i odrazu z euforia -kochanie zobacz o kupilam ,no nigdy bys sie nie domyslil.;))))))))))



jakby komus sie zachcialo to moge podac przepis na lody kawowe ale niewiem czy przy takiej ilosci przepisow na necie jeszcze by sie komus chcialo moj probowac.
 Mikis zlapal haczyk i jak zaczal nawijac o lodach to zupelnie zapomnial ze wory ziemi do domu przyniosl i jeszcze pomogl ukladac w ogrodzie. Ma sie pomysla nie  hehehe. I dzisiaj pryszedl ten dzien .Tyle sie nasluchalam istrukcji o tych lodach ,jak mam robic ,co kupic, ile dodac ,co do czego ze potem sama juz krecka mialam. .Najpierw wszystko zmieszlam na parze i potem do maszynki ,poprobobawszy stwierdzilam ze czegos brakuje -no tak alkocholu -Mikis powiedzial- Hala pamietaj ze trzeba dac spirytus bo wyjalawia ,wiec Hala dala -caly kielonek likieru orzechowego -cudo miam ,miam. i tak zesmy sie tymi lodami zajadali ze nawet nie pomyslam o mojej niekonczacej sie diecie hahaha.Nastepne beda jogurtowe albo jakies sorbety bo truskawki sie zaczynaja .bedzie pole do popisu. Na polu welnowym wciaz przybywa ,nakrecilam juz troche z tej przywiezionej z Polski.
 Jak bedzie tak na sweterek to mam nadzieje pofarbowac to na  indygo. Kupilam tez pare nasion urzetu zobaczymy co z tego wybedzie mam nadzieje ze cos heehhe
pozdrawiam cieplo -slonce daje ostro ale ponoc ma sie troszke oziebic od jutra.

majowababcia

wtorek, 15 maja 2012

I STALO SIE......


I stalo sie mam kochanka. Latynoski taki z imienia ale pochodzenie ma japonskie.RICCARDO mmmmrmrmrmrmrrrrr..... Mikis jak tylko wpada do domu to odrazu pyta -a ty co znow z Riccardem dzisiaj. Aja poprostu nie moge sie ode niego oderwac. Kochanek Doskonaly -w mig robi o co poprosze i nie grymasi , a jaki pomocny  hohoho. I wciaz na moje zawolanie to znaczy jak sie przysiade do niego to tak nam czasem zleci do wieczora. Jako ze prohibicja jaks ostatnio mniej marudzi namowilam go ze chce isc do sklepu zwanego sezamem . Zgodzil sie  bo niewiedzial do jakiej jaskini go prowadze. I tylko pytal Daleko jeszcze ? daleko jeszcze jak osiol taki jeden no.!!!!!!! Aja juz plany mialam ,nadzieje ze oblowie sie skarbami -ach prowadzilam go do jaskini lwa. I nagle jest -sklep z materialami i przydasiami do szycia hahaah.Mikis zrobil oczy ale jeszcze nic nie mowil a ja wpadlam do srodka miedzy miliony bel  materialow ,wstazek nitek i o innych skarbach nie wspomne. I wszystko naprawde taniusko bo sklep prowadzi hindus i ceny u niego z kosmosu znaczy sie superanckie bo tanizna nieziemska hahah. No i j miedzy nimi szukam ,przebieram.Mikis uzbroil sie w mine- o kurka wodna juz po wyplacie ,ale nic twardy bede. Stoi i patrzy . A hindus w podskokach pokazuje mi coraz piekniejsze skarby- zacheca ,oczmi przewraca ,co do reki wezme to cene obniza. a Mikis obok trzyma kieszen jakby tam weza mial . Spojrzalam sie na hindusa blagalnie-Daj pan spokoj nie kus losu , bo ja jeszzcze nic nie kupie przy tym cerbarze. Dogadalismy sie ze nastepnym razem przyjde sama .Tym razem wzielam tylko bialy kuponik jeden na bluzeczkie -kimono .Umyslilam sobie juz dawno .No i Riccardo mnie ciagle namawia na takie materialy bo przeciez jemu z mini to super idzie ,a ja bym juz i niebia przychulila mojemu kochankowi .Niech sie cieszy,  niech szyje i szyje . Dokonczylismy razem pokrowiec na sofe ,lezal juz dlugo ale jak Riccardo sie wzzial za niego to jedna godzina i pieknie jest.




potem raniutko do Riccarda polecialam i kimonko w 15 minut jak z bicza trzasl .



i ciagle coz z tym Riccardem wymyslamy az podszepnal mi do ucha - wiesz a moze by tak metki twoje przyszyc -chociaz troche snobizmu co? 


no to sie skusilam i narobialm metek . 
No a potem zeby nie bylo ze tylko ten hiszpan goracy mi w glowie ( jak sie rozpedzi to ja piec -same gorace bulki spod niego wychodza hahaha) .W niedziele pogoda dopisywala a ja w pracy ,a tak pieknie bylo ,ze zamarzylo mi sie posiedziec w ogrodku.Corka odrazu podchwycila _ mamo moze grill? a ja zjechala jak kon po weesternie ale mysle a co tam popiecze sie ,posiedzi tylko potem znow cala robota dla mnie





i na szczescie przyszlo mi sie pomylic. Mayka moja kochana wyreczyla babcie w ciezkiej pracy.
Chyba Riccardo juz cos pomysli zeby Mance wynagrodzic ze tak o babcie dba nie? Podgadali my i chyba czas do sezamu pognac jakiej bawelny na letnie sukienki kupic.Przeciez  to dla Riccarda betka .Nie dosc ze  obszyje i obrzuci to jeszcze ladnie brzegi przytnie.I jak tu Riccarda nie kochac?



pozdrawiam majowababcia

środa, 9 maja 2012

A CO ZDANIA ZMIENIEC NIE MOZNA ?? mozna hahahah



No i kto niezmienia zdania ,no kto tylko ktos zatwardzialy niestety w swoich przekananiach.A moj Mikus taki nie jest oj nie hehehe no ,niestety nie ma szansy zdania nie zmieniec. W niedziele rano sloneczko zaswiecilo do sypialni i juz mialam pomysl w glowie. Jedziemy na pchli targ ,niestety nie dane jest mi tam czesto zagladac bo przeciez pracuje w niedziele .Z wielka szkoda niestety dla mnie ale nie dla Mikisa ,co to lazic nie lubi i portfela czesto zapomina hahahah.W te niedziele niestety trzeba byo sie przelamac i zdanie zmieniec .I tak szlag trafil porohibicje i to wcale nie z mojego powodu .Mikis sam wypatrzyl na targu piekna butle ze srebrnym dzibkiem .Mi tez sie podobala i tak sobie pomyslalam -kupi nie kupi podpusic trzeba zeby potem mozna bylo powiedziec -kupiles sobie ja tez chce. a co tam.


nad ta solniczka zastaawialam sie chyba tak z minute i juzz byla moja .Poprzednia niestety zbilam i nie moglam znalezdz podobnej . Ta tez zmieni swoj kolor jak tylko ladniej zrobi sie na podworku zebym mogla malowac.
  a potem juz polecialo .Wypatrzylam nocnik . .Zawsze chcialam taki miec nie tam zaraz zeby stal podlozkiem w potrzebie  ;))))))ale zby cieszyl moje oczka niekoniecznie potrzeba ale na ten przyklad lawenda ,platkami rozy .Niech pachnie rozami .hahahaha.



a do tych zdobyczy to juz nie musialam chlopa przekonywac. Sam sie nagrzal jak szczerbaty na suchary. doniczka i misecczka pasuje mu do misy  ulubionej (tez wyszukanej na pchlim targu-18 wiek) wzorem i kolorkiem . A mi tez sie bardzo podobalo no i juz widzialam  swiatelko w tunelu zeby jeszcze cos kupic sobie.

 
znalzlam stoisko z resztkami i tak mi sie zarowki wszedzie zapalily ze kupilam jeden worek samych resztek i pare wiekszych kawalkow . Szczesciu i sciskaniu nie bylo konca. Dawno sie tak nie obkupilam za take marne grosze hahahahahahaahah. ale przecciez prohibicja sie skonczyla nadchodza czasy dobrobytu tylko niektorzy niezadowoleni bo dla nich nic nie bylo .


dzisiaj znow szkola wieczorem .Torba bedzie miala swoja premiere. 


pozdrawiam majowababcia

poniedziałek, 7 maja 2012

CZASY PROHIBICJI NASTALY -

Jakos tak sama niewiem co dzisiaj napisac .Prohibicja nastala i juz nic nie mozna kupowac samemu , na wszystko trzeba konsultacje.eh . To trzeba tworzyc cos samemu. Reka  wciaz mnie boli, probuje nie wysilac sie za bardzo ale przeciez zawsze cos trzeba porobic. Pranie i ciezsze rzeczy przeszly na Mikisa ale takie latwizny jak prasowanie ,szycie czy przedzenie welny mi zostalo.haha.Synek w Polsce baluje na dlugi weekend to po nas samych sprzatania duzego nie ma. Bez tego zyc sie niestety nie da zanczy sie robotkowania . Overlock w domu to ja szyje ,szyje przerabiam i produkuje co mi tylko do glowy przyjdzie. Ostatnio prohibicja zmusiala mnie zeby wymyslec jakas torbe do szkoly . Tylko material musialam znalezdz w zawalonych zakamarkach.Swego czasu jezdzilam po miastach i kupowalam w charity shopach reszki materialow za grosze i teraz sie przydaly.No i tez mialam w glowie pomysl na cos choc jeszcze niewiedzialam ze to bedzie torba listonoszka.





zakochalam sie w obrazach z tego bloga .Poprostu cuda . Sliczne . Wydrukowalam na materiale obraz i pociagnelam lakierem i juz wiedzialam ze pojdzie na przod torby .Zostalo poprosic o pozwolenie uzycia i przystapic do dziela.Obrazy sa cudowne i myslimy z Mikise moze kupimy jakis dlanas ,tak nam sie podobaja .Aja mysle nad dalszym wykorzystaniem. Poprostu napatrzec sie nie moge  Torba mi sie bardzo podoba ,raptem zuzylam pol metra tkaniny obiciowek i resztki lnianych zaslon , ale podoba mi sie strasznie -jedna jedyna i to z TAKIM  obrazem .Juz ja kocham.i jak juz zaczelam to poszly jeszcze oprawki na okulary ,podstawki pod kubki (zostala mi sie jedna reszte podarowalam kolezance) .


rozchulalam sie z tym szyciem .Poszylam pelno woreczkow na przydasie i jutowe na cebulki tulipanow .Tych nie pokaze dzisiaj bo jeszcze nie skonczylam .Zostalo zrobic mi napisy ale tulipany moge pokazac . Sa inne.





i tak sie zasklepilam w szyciu ze skroilam dwie bluzki ,ktore czekaja na zszycie ,i pelno roznych innych rzeczy.ale niestety nie mozna sie skupic na szyciu bo zawsze cos wypadnie. Teraz wypadl dlugi weekend ,nie poszlam do pracy ,dalam odpoczac lokciowi choc dwa dni. Od maszyny tez bylo trzeba bylo odpoczac bo jeden destrojer sie czepil i nie mozna bylo odgonic . Wieczorem Manka do domu a mi sie juz niechcialo nic szyc to wzielam sie za przedzenie malutkiego worka alpaki zakamuflowanego przez egzekutorem.;)))))))


jeszcze przed praniem
i tak minely  dwa dni.Cos trzeba robic a ze Manka z nami to zaduzego pola do popisu nie ma .bo we wszytkim grzebie, wszedzie paluchy wklada ,boje ie zeby sobie krzywdy nie zrobila.

pozdrawiam majowababcia