MASKARADA

caly swiat to scena
a ludzie na nim to tylko aktorzy
kazdy z nich wchodzi na scene i znika
a kiedy jest na niej gra rozne role

WILLIAM SHAKESPEARE
("Jak wam sie podoba" 1598-1600

sobota, 31 grudnia 2011

Alfabet na Nowy Rok


A...anioła stróża u boku
B...buziaków słodkich miliony
C...czasu wolnego dla siebie
D...drogi usłanej różami
E....ekskluzywnych wakacji
F....fury pieniążków
G...gwiaździstego nieba
H...horoskopu korzystnego
I.... i oprócz tego
J...jasności umysłu
K...kolorowych chwil
L...lotów wysokich
M...miłosnych uniesień
N...nieprzemijającej urody
O... oddechu od codzienności
P...pogodnych dni
R...romantycznych wieczorów
S...szalonych nocy
T...tylko spełnionych marzeń
U...uroku osobistego
W...wiary w sukces
Z...ZAWSZE UŚMIECHNIĘTEJ BUZI
...W...KAŻDY...DZIEŃ.

wtorek, 27 grudnia 2011

KU PAMIECI NIECH SIE SWIECI- czli swieta z rodzina i nie tylko


 W tym roku obylo sie bez wiekszych wpadek. Corka byla zawiedziona ,ze tylko w  kominku swieczka sie rozlala i zapalila szyszki eh ,taki maly ogien ( swieczki postawilam bo jest tak cieplo ze sie wogole kominka nie chcialo rozpalac) a pare lat temu jeszcze jak mieszkalismy w Polsce zapalila nam sie choinka .Ogni sztucznych z dzieciakami mi sie zachcialo przy plastikowej choince hehehe. Sytuacje uratowal jak zwykle Mikis , cap za koc nakryl gada i po strachu.Opalona byla z jednej strony ale za to ile wspomnien ,dzieciaki sobie opowiadaja  jak to bylo kiedys.Zawsze cos sie dzialo. W tym roku jedna tradycja upadla ,matka byla zdrowa ,nie liczac oparzenia oczywiscie ale to maly pikus tym razem.Od zawsze kiedy pamietali ,ja bylam chora jak nie jakis globus to grypa czy inne cholerstwo. Tym razem chyba malo byc super.;). Mysle ze ktos tam na gorze sie mna opiekuje ,bo nawet kiedy gotowalam barszcz wszystko szlo jak z platka. Ja, co barszcz wigilijny ugotowalam 2 razy w zyciu. Cos mi ze smakiem nie podchodzilo ,dumalam i dumalam i w koncu pomoc nadeszla -cukier,lyzka cukru- i tam machinalnie mi sie powiedzialo dzieki Mamo. Poplakalam sie pozniej troszke ,tak mi sie jakos teskno zrobilo. no ale ja tu chcialam napisac ,ze mimo wszytko swieta byly udane ,widze ze rodzina trzyma sie jakos razem ,maja co wspominac ,jak usiadaja przy stole.






Tradycje tez tzymaja ,jednak duzo sie nie zmienia. w tym roku zauwazylismy z Mikisem ze mamy za maly stol. Jak wszyscy usiedlismy przy stole to niestety tak po pansku z lokciami przy sobie . I trzeba bedzie szukac nowego 2 razy wiekszego. ;-).rodzina nam sie rozrasta.


potrawy prawie te same jak co roku ,choc nie robie za duzo ,bo jednak samki sie pozmienialy.Ryba po grecku sie zostala,karpia nikt nie lubi  ( ja lubie)zamiast karpia upieklam wielki plat lososia ,tu sie wszyscy rzucili . Uszka poszly jak bulki  i jeszcze malo bylo. Salatki sie zostaly . Ah piekne swieta byly ,piekne. tak jak lubie wszyscy razem przy stole i jeden zblakany wedrowiec czyli znajomy Mikisa z pracy( samotny). prezenty dopisaly jak nigdy ,nikt nie grymasil tylko Maya nie mogla sie doczekac



.Kolacja byla pozno i Swiety jakos nas omijal . Tu jak zwykle obsmiali sie ze zestawy do mycia zawsze dostaja.  ale tym razem byly dodatkiem .Corom zafundowalismy jednodniowy pobyt w spa ,a synowi cos na pobyt noworoczny.Maya w tym roku zostala zasypana prezentami ,pieknie bylo,oj pieknie. a mnie najbardziej cieszy ze razem wszyscy razem bylismy .zdrowi weseli ,wspominalismy stare czasy opowiadali o nowych .Pdzieli sie oplatkiem ,nikt nosem nie krecil. I tu musze wspomnie  o wspanialej dobrodusznej  osobie ktora podzielila sie ze mna oplatkiem.Dziekuje ci  Kasiula ,gdyby nie ty to bysmy poswieconego oplatka nie mieli. Nowa tradycje wprowadzlismy od 3 lat ,tez do radosci prowadzi.

 nazywa sie to krakersy-czyli smieszne niespodzianki .rozrywa sie to pociagajac miedzy soba za konce,wypadaja wtedy jakies drobne smiesznostki i zarciki .A i obowiazkowo korona na glowe
 I tylko rodziny z Polski mi brakowalo. Dodzwonic sie w swieta to cud jest. Generalnie ,wszystko wyszlo dobrze. Pan Bog poblogoslawil dobrymi ludzmi . Moja niespodzianka dla Mikisa sie udala. Yrsa przyslala ksiazki,plus zyczenia

( dziekuje stokrotnie ) Nieslawa przyslala( buziaki)
. Od Kasiulki dostalam piekny serdeczny prezent ,(wisi na centralnym ,na choince)
no i ten oplatek 
. pieknie jest cudnie. Dziekuje wszystkim za zyczenia ,za pamiec ,bo czymz sa swieta Bozego Narodzenia. Obcowaniem z ludzmi przeciez . Rozmazalam sie na koniec .
 tylko jednego w tym roku nie bylo-sniegu. Swieta bez sniegu sa bardzo dziwne .
pozdrawiam swiatecznie majowababcia

sobota, 24 grudnia 2011

CIASTKOWY DZIADEK I ZAKRECONA BABCIA- czyli my na swieta

w tym roku swieta beda inne ,zupelnie inaczej zorganizuje .Bede miala szytko uszykowae dzien wczesniej stol juz gotowy ,ja fryz wystrzalowy ,pokoj jak z bajki hahahahahahahahahahahahaahahahahahahhahaahahahahahhahaahah.marzenia zeszlego roku.w tym roku jest to samo.Mikis piecze ciasta u corki w domu a ja robie reszte ,corka wroci z pracy to mi pomoze . I wszytko po staremu no moze tylko cos sie zmieni. w tym roku zaprosilam samotnego znajomego ,moze przyjdzie to bedziemy mieli wedrowca przy stole.
W TYM ROKU ZYCZE WAM TEGO SAMEGO CO KAZDEGO PIEKNEGO SWIETA.


Niech Bóg Miłością nasze dusze napełnia
Niech Duch Święty swą rolę wypełnia.
A Jezusek maleńki dziś narodzony
Rozkołysze wszystkie szczęścia dzwony.
By też opłatek biały pan Jezus nam pobłogosławił,
By w ten dzień jedyny każdy dobrze się bawił.
By Mikołaj zmieścił się w kominie
Niech zła passa jak jest to minie.
Byście te święta rodzinnie spędzali
Jezusa maleńkiego godnie przywitali.
Byście za dużo gorzałki nie wychleli
I przy stole trochę też o nas wspomnieli.
Byście jedno wolne nakrycie też na stole mieli
I o wszystkich bliskich, a nieobecnych gorąco myśleli
POZDRAWIAM WSZYTKI CH GORCO Z PARNEJ KUCHNI SWIATECZNEJ
I MAM NADZIEJE ZE SPOTKAMY SIE W TYM SAMYM GRONIE PO SWIETACH.

środa, 21 grudnia 2011

MISTRZYNI PASZTETU TO JA.-czyli babcia znow w kuchni.

Zaraz szukuje sie do pracy i tak sobie pomyslam ze wpadne tu na chiwilke zobaczyc co sie dzieje w blogowym swiecie .Przyjrzalam sie mojemu blogowi i doszlam do wniosku ze o czyms zapomnialam juz od dawna .hehehe.O moim kuchennym blogu a jakze ;) . Aprzeciez taki super pasztecik zrobilam ze, dieta moja pozegnala mnie na troszke ,choc staram sie trzymac to niestety nie daje sie przy slodkozernych ludziach .

 Wrocilam z podkulonym ogonem na kulinarny blog ,pasztecik miam miam dzisiaj. A w domu caly czas przygotowania , dzisiaj mam ostatni dzien szycia od jutra kuchnia rusza pelna para. Maya wczoraj mnie zapytala -babcia a gdzie swiateczne ciasta sa co? w zeszlym roku cale pudelka byly do pogryzania a w tym nic.

 No i babci sie troche glupio zrobilo ze wnuczka musi przypominac . Zrobilam tez maly sloiczek na prezent swiateczny dla mojej pracodawczyni z prawdziwego angielskiego domu . Uciekam sie szykowac bo dzwonila ze cos ode mnie chce ,mam nadzieje ze pracowac nie bede musiala z moja reka . ah swieta ,swieta.

pozdrawiam majowababcia
ps-pasztet mistrzyni - przepis na kuchennym blogu.


wtorek, 20 grudnia 2011

TYLKO MI ANIOLOW BRAKUJE




i zeby nie bylo ze, ja taka sierota jedna jestem ,ze ciagle cos mi sie przytrafia
zdjecia troche niewyrazne ale to Mikis robil -az mu sie rece trzesly zebym sobie cos ta wiertara niezrobila heheheheheheeh
. wzielam sie wkoncu za dekoracje domu ,pomyslow bylo mnostwo i takie rozne style mi sie pomieszaly ,ale co tam taki misz masz tez jest fajny.
 Powyciagalam strychowe swiateczne paczki i wzielam sie za dekoracje ,i tu jakos mnie zastanowienie wzielo ze cos malo tego wszystkiego.W zeszlym roku robilam juz od listopada-wlasnie sprawdzilam w poprzednich zeszlorocznych postach. Jak tak ogladam to brakuje mi tylko pare rzeczy ale jakze istotnych wiec, chyba dzisiaj wezme sie wkoncu do roboty. Domek piernikowy musi byc nie ma to tamto ,i mikolaje .Wisialy w zeszlym roku w kazdym miejscu ,pchaly sie drzwiami i oknami a wtym roku kiszka jakas. Pomocnikow mialam do mojej roboty, pilnuja sierote zeby cos jej sie nie stalo znow.





Ale ja tak mysle tragycji musi stac sie zadosc. Ja zawsze chora na swieta jestem wiec w tym roku jakos tak dziwnie ,ale co ja bede wywolywac wilka z lasu.Lapka wyglada jak  maly prosiaczek ,rozowiutka taka ;) to chyba wystarczy ,nawet rekawice kuchenne do zmywania  kupilam zeby, zakryc szpetote i nieprzeszkazaly w pracy bo "zmywarka moja" przenosi sie do cory na dwa dni piec ciasta , kaczusie, gusie i indora ehehhe. Mi zostaje ladnie wygladac i przystoic chalupe .Gosci sie spodziewam na swiateczne dni. Z powyzszych zdjec widac ze cos ta moja fryza sic ! i o ciuchach niewspomne, nie bardzo na swiateczna pore . Trzeba sie wziasc W karby i zrobic z siebie czlowieka. W domu jakos juz powoli ogarniete.Pozawieszlam, poustawialam wiekszosc.Za duzo nie moge bo Maya araz chwyta ,wacha wszystko .hehehe. A mialam jeszcze napisac o  naszej Belli ,rosnie na kochanego psiaka i tez dostala ustrojke na swieta. W pracy juz mam wolne do Nowego Roku ,wiec moge sie wyrzywac tworczo. To tyle nadzisiaj .Chce upiec  jeszcze dzisiaj  pasztet i lukrowac piekniki ale czy mi sie uda? przy takich pomocniakach no i Maya  od dzisiaj ma koniec szkoly wiec zimuje u babci.

 wszystkie zwierza jak zwykle kolo Mikisa
tylko Kidrus rozlozyl sie zapobiegawczo na fotelu obok zeby mu Bell przypadkiem kesi kesi niezrobila haha

 zrobilam gwiazde z aniolkiem w srodku tylko te zdjecia jakos mia takie niewyrazne wyszly .



 prezencik od Mikisa w zeszlym roku stal pod choinka -na fali mojej dekoratorskiej pasji
 a to juz moj kacik w salonie .
 anioly przycupnely na butlach jak co roku i pilnuja zeby ktos za duzo nie pociagal.;) Nalewek

pracy mam jeszcze ogrom bo, jak zwykle zamowienia na sama koncowke przychodza ,wie lece grzebac
pozdawiam juz prawie swiatecznie  majowababcia

piątek, 16 grudnia 2011

update do poprzedniego posta.

wlasnie wrocilam ze sklepu . taxsowka. zatrzasnelam kluczke w samochodzie .zamek  automatycznie zmknal wzytkie drzwi . szukam dobrego strzelca cel- farbowana glupota.

czwartek, 15 grudnia 2011

JESTEM SZTUCZNA INTELIGENCJA-czyli zapraszam na kawe.



Ostatnio cos dobrej passy nie mam.Niby swieta ida a, ja jakas taka nieodarnieta jestem. Mikis jak zwykle w tym czasie nie ma pracy,  siedzi w domu ,naszczescie pomaga duzo. A ja chcialam byc dobra zona wzielam sie rano do robienia kawy ,spac jakos nie moge a tu jeszcze kawa hahha.No ale jak mi sie zachcialo to mus.

 Kupilismy jakis czas temu kawiarke i ciagle te kawusie latte robie ;) no i oczywiscie sztuczna inteligencja czyli ja  ( nie obrazajac nikogo bo ja brunetka jestem ale chyba sie przefarbuje zeby pasowalo) nie umylam parownika po mleku i cos para niechciala leciec. Zaczelam odkrecac kurek bo, myslalam ze wody nie ma i jak ta cholera strzelila na mnie (idiotke -ale na moje usprawiedliwienie zamyslona bylam zupelnie nie myslam co robie) cala lapa poparzona. Mikis przylecial zobaczyc co sie dzieje a ja stoje jak czubek i patrze co ja narobilam .Sufit mokry , dobrze ze cisnienie dziury niewybilo , ja stoje jak posag z lapa purpurowa i glupio sie smieje . To chyba byla jakas pomorocznosc jasna. Dopiero jak domnie doszlo co sie stalo to poszlam reke chlodzic pod zimna woda. Mikis polecial do sklepu kupic cos na opazenia a ja sie z nerwow wzielam za robienie na drutach . I kto mi powie ze ja niemozgowa jestem. Chlop wrocil , wzial sie do ratowania lapy i czubka  : ) . Dzisiaj juz jest dobrze tylko pare babli sie pokazalo ale zelik zimniutki juz polozony ,wiec nawet nie boli.  Jak nie moge robic nic konstruktywnego to wzielam sie za skromne ozdabianie chalupy .Niby nic wielkiego a oko cieszy. Tak mnie naszlo zeby cos dlozyc moim krzeslom bo zawsze takie gole i wymyslilam ze powiesze na nich sewetki i serducha zeszloroczne

.Prawda ze ladnie? .  No dobra zaprszam na kawe . Nie nie bede robic sama .tym juz Mikis  sie zajmnie ,bo ponoc baba ostatnio szwankuje. Dokupilam do kompetu cudny mlecznik i wszytko tak ladnie spasowalo .Mlecznik jest duzy pasuje akurat na 4 kawki .

Kto sie napije ?Zapraszam.No i jeszcze -moj borsuk o ktorym wspominalam w poprzednim poscie .

 Nazwa siagnieta od Pimoshki a wzor robienia bezszwowego od Truskaweczki i tak sie zawzielam ze, teraz wszystko robie na okraglych drutach i wkoncu probuje skonczyc sweter dla jedenej super babki ktorej to obiecalam na poczatku roku ze zrobie hahahahahaha. pogoda u nas zupelnie nie swiateczna .gdzie te sniegi z zeszlego roku. pomarzyc mozna ,ponoc jutro ma padac.


pozdrawiam Majowababcia

niedziela, 11 grudnia 2011

JA CHYBA OSZALEJE DO CNA- czyli wiecej roboty w domu


Dzis znow tylko na chwilke przed praca .Musze sobie zrobic mala odskocznie bo jestem poprostu osaczona . Mowi sie ze male dzieci maly klopot a duze ? duzy ,podwojny czy potrojny? Corka obdarczyla mnie jeszcze jednym prezentem, gimnastykuje sie miedzy tym wszystkim jak moge ale to juz naprawde wystarczy. Ja wiem ze mama i ze mama moze bo ma czas( jasne!!!!) bo jak Maya jest to przeciez jeszcze jedno dziecko tez sie uchowa .Pisze dziecko bo zostalam obdarczona psim niemowlakiem hahaha. Jest cudowny ,sliczny maly rozrabiak. Teraz w domu mam kolchoz .Czuja sie winna wobec mojego Kidrusia bo ma jeszcze jednego skrzata ktory za nim gania.Wobec Sis bo juz nie jest nr 1 eheheh .o Mikisie nawet niewspominam ,bo juz mi zapowiedzial  ze 50 kilosow na kolanach nie bedzie trzymal (kto czytal poprzednie posty wie oco chodzi).Wystarczy ze kupy sprzata i siki zciera a tak pozatym nic nie mowi ,czekam na wybuch. Eh maly destrojek zrzarl beszczelnie moj kolowrotek tzn jak spalismy rzadzil sobie w salonie i objadl mi rzemien i dratwe .z krecenia nici narazie kicha ,az kupie nowy rzemien o czym, narazie moge pomarzyc.Jakos tutaj nigdzie rzemienia  znalezdz nie moge .Zdazylam ukrecic toto .Na szczescie przyda sie  na mikisowe skarpety bo, juz sobie zazyczyl .Welenka mu sie podoba no i dobrze chociaz czyms bede mogla wulkan zapchac. heheh

a to prosze Bell -niewinna minka o niczym nie swiadczy ,wlasnie zlazala z drukarki ,ulubionego miejsca.Swoja droga smieszne imie dla rotwajlera -dzwoneczek
z pola robotkowego czeka na mnie jeszcze uszycie obrusu swiatecznego.Powyciagalam materialy z zakamarkow i teraz zastanawiam sie na co ja je przyznaczylam heehhe

 powiesilam zeszloroczne buty ,wzorekiem pasuja do nowych poduszek.
przy okazji wpadlo mi do glowe pare nowych pomyslow mam nadzieje ze uda mi sie zrealizowac miedzy szyciem drutowaniem ,gotowaniem i pilnowaniem dzieci . A mialam wspomniec ze skonczylam mojego borsuka ( nazwa zaporzyczona od Pimposzki) zdjecie bedzie w nastepnym poscie . jest super cieplutki i super lezy. Pierwszy raz probowalam robic sweterek od gory wedlug przepisu Truskaweczki ,i udalo sie teraz wszystkie swetry bede tak robic .Zadnych szwow zadnego szycia, czysta przyjemnosc ,tylko dlubanie i dlubanie.
no to mialo byc dzisiaj krotko ale jak zwykle nie udalo sie . lece szykowac sie do pracy a wam zycze milej niedzieli i duzo sniegu na swieta .Mogloby spasc troche u nas choc niestety sie nie zanosi. Slonce swieci .
ale co tam przyajmniej jest zimno hehehe
pozdrawiam majowababcia