ale sie nie poddaje bede szukac ,moze znajde.
![]() |
zdjecie z blogu o krolikach niestety |
no ale na kim ma siedziec ja jestem ciagle zajeta a to welne przede a o szyje cos ,teraz wyszywam bo kuchni mi sie zachcialo wiosennej. Firanke juz mam w piekne kaczuszki to tylko zaslona i jakies dodatki i bedzie git. Dzisiaj synus gotuje to ja moge troche posiedziec nad haftem albo welny naprzasc. W srode bylam na spotkaniu pan przedzacych welne . Jakis czas temu jak ktos pamieta a bylo to dawno haha brzmi jak poczatek bajki .No ale to jest poczatek tym razem nie o kupciuszku choc, troche tez ,bo ja ciagle w kuchni siedzie i cos dlubie.To poczatek bajki o przasniczce( bo czuje sie bajecznie jak przede welne ahahah ) wiec dalej bylam na kursie jednodniowym przedzenia welny tam poznalam kilka pan w tym jedna pasjonatke przedzenia ,ktora mieszkala w moim miescie. Tak zesmy sie zagadaly ze zapiszemy sie do kolka przadek ale jakos mnie tam nie zaciagnelo . I teraz jakies dwatygodnie temu spotkalam pania w parku . Zaczepilam i pytam czy mnie poznaje .Popatryla na mnie i jakos tak eeee no to pokazalam na moj sweterek i odrazu skumala kto ja zas. Pogadalysmy troche i zapytala mnie czy bym nie chciala zapisac sie do przasniczek a ja ofcourse, right now hahahaha. Podejchala po mnie zapakowalysmy moje kolo ( miks pomagal-baby sie pozbyl na CALE RANO ) po drodze dowiedzialam sie ze Liz jest nauczycielka i uczy angielskiego w szkole dla doroslych .Akuratnie ma na tapecie Japonki hahahaha.Wspolczuje .;) zajechalysmy i wpadlam jak sliwka w kompot ,kobitki i panowie ,wszyscy przedli welne wesolo rozmawiajac, wymieniajac sie radami pokazywali swoje prace. Liz uprzedzila mnie ze jesli nie bede umiala dobrze przasc to trenerka zechce odemnie pare funtow za nauke. Mi to nie przeszkadzalo a co tam na nauke zawsze warto wydac. Wgramolilam sie z moim kolkiem ,Liz kolo mnie ,rozstawilysmy graty i dawaj brac sie za przedzenie . Najpierw zrobily oczy ze mam baty -znaczy sie zgrepolowana welne ( hahahamam drum carder ) one czesaly grzebieniami . Potem ogladaly moje kolko. Jak mowilam to mercedes jest wsrod kolowrotkow .prawie wszyyscy uzywali ashfordow co ja niekoniecznie lubie . Puszylam sie jak paw . ale najlepsze bylo na koniec .Uprzedlam caly bat czyli 20g welny i trenerka podeszla zobaczyc jak mi idzie i wiecie co -ja nauki nie potrzebowalam .Powiedziala ze piekne przede i ze pewnie robie to od lat bo ,przedza mi wychodzi i ze przede gadajac i gapiac sie na okolo ( znaczy sie obserwowala mnie hahahaha). A ja jej na to ze dopiero od roku ale mam zaciecie bo uwielbiam przasc welne. Mysle ze jej szczeka jeszcze lezy na dywanie ;))))))))). panie przedly ,chwalily sie swoimi pracami,jedne tkaly( i mi sie udalo ,jak znajde troche czasu miedzy tym wszytkim to tez biore sie za tkanie to jest super sprawa) pomagalam owijac osnowe jednej z pan.Okazalo sie ze jej ojciec byl polakiem i tak zesmy sie zgadaly ze zostalo nam na pierogach i bigosie az nam w brzuchu burczalo heheeheh. potem Liz zarzadzila odwrot i trzeba bylo sie zbierac ale prosily mnie zebym przyjechala nastepnym razem i przywiozla swoje prace na pokaz.Opowiadlam o filcowaniu ,i szyciu . o moich tkackich zaczatkach i tak im sie spodobalo ze koniecznie chca zobaczyc i potem sprobowac .Wrocilam do domu cala w skowronkach ,opowiadalam Mikisowi o wszystkim a on mnie podsumowal .Eh Hala bo ty taka egzotyczna jestes,z kraju gdzie telewizor i lodowka to odlegle marzenie a samochod to abstrakcja wiec czego sie podziewalas.Nastepnym razem piora sobie wloz w tyle....
moj mercedes-jedna z pan miala" bentleya2 super kolowrotek az mi slinka ciekla
ostatnie ukretla
dwa jacobsy ten z lewej 4 nitki a ten z prawej 3 luzno skrecone
z lewej szetland po srodku wszystko co na drumcarder wlazlo czyli szetland ,jacobs i aplaka i merinoto to wyzej tylko jakos tak na zdjeciu slabo widac
to to ju nowa zajawka wyszywanki -zakochalam sie w makatkach .bedzie do kuchni nad zlew
no i obowiazkowo Mayka .dzisiaj tanczymy ,
pozdrawiam majowababcia
OOO ja mam kota podobnego do tego królika a wyczesuje sie z niego tyle siersci że nie jedną kołderkę bym zrobiła
OdpowiedzUsuńwpis cudny!
OdpowiedzUsuńi tak trzymać i od pionu sie nie odchylać
KonKata
Halinko..ale sie swietnie czytalo..a jednak to prawda, ze Polka wszystko potrafi.Obserwuje Twoje zmagania z welna od samego poczatku na blogu i widze ze masz ogromne zaciecie i wielka milosc do tej pracy i tak trzymaj,,,gratuluje Ci Twoich osiagniec,,potrafilas zadziwic i zaskoczyc kolezanki..pozdrawiam :=)
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowita ... podziwiam :)
OdpowiedzUsuńmówiłam ci sto razy że dobrze jest się doskonalić a pochwalic się przed innymi że coś się umie czego one nie umieją to dopiero sztuka i jak człowiek rośnie w góre że żyć się chce a twoja wełenka miammiam szukaj kota takiego jak ania ma i wprzedzaj ta wełne bedz\ie git
OdpowiedzUsuńI ja podziwiam Twe zacięcie choć doskonale to rozumiem (kocham wełnę i siedzenie z nią, przędzenie, zapach owcy). Jestem dumna z Ciebie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te wszystkie umiejętności. Fantastyczna jesteś no i Majeczka oczywiście też. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPasja to radość i pozytywne emocje i właśnie tego u Ciebie nie brakuje:)
OdpowiedzUsuńnono ja nie wiem ,może coś w tym jest z tą wełną bo nosi Cię twórczo och nosi ale to dobrze :) króliczek śliczny, trzymam kciuki by udało sie znaleźć jakiegoś :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
KonKata serdecznie pozdrawia
OdpowiedzUsuńWitam Halinko po długiej nieobecności! Jak zwykle u Ciebie w saloniku można się...zatracić:) Tyle ciekawostek i do czytania i oglądania. Króliczek cudny, takiego tylko przytulać:) Mayeczka rośnie jak na drożdżach i tancerka z niej wspaniała!!!! Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i buziaki zostawiam!!!!
OdpowiedzUsuńponownie spokojnych, błogosławionych i zdrowych świąt
OdpowiedzUsuńJesteś?
OdpowiedzUsuń