no i niby ma byc ze czlowiek poniedzialku nie lubi.Czasem sie tak zdarza niestety, ale mnie ostatnio poniedzialki lubia hehehe
.praca tylko 2 h u fajnej babeczki .to i pogadam sobie i kawke popije .wczoraj na ten przyklad pojechalam do pracy tylko na 2h a tu drzwi zamkniete ,samochodu ni wida to sobie mysle nie ma ludzi .Oczywiscie zapomnialam wziasc podstawy lacznik z ludzkoscia( czyt. telefon) i nie moglam zadzwonic i zapytac co sie dzieje . ale nie ma to tamto wsiadlam zadowolona do samochodu i pedem do domu .upielko sie sie . a tak mi rano sie nie chcialo jechac . wracam do domciu a tam niespodzianka .Babaeczka wydzwania ze klucze sa tam i tam . hahah za pozno . dzisiaj juz niepracuje . taka raadocha mnie ogarnela ze zalozylam stroj okazjonalnie roboczy i wzielam sie za robienie mydla . to moje drugie podejscie . za pierwszym razem mi sie nie udalo ale drugi raz cud miod i cytrynka bo zapach cytrynowy dalam .lubie ten zapach bo daje swierzosc i otrzezwienie przynajmniej dla mnie . a wzielo mnie na mydelka i kosmetyki domowe ,poniewaz moj Mikis dostaje uczulenia po srodkach do mycia ze sklepu . Myslelismy ze to moze proszek albo woda ale nie, to plyny do kapieli i pod prysznic .bardzo uczulaja i swedzi go wszystko. a troskliwa zona wyczulaa zaraz blusa . znow zabawa jakas bedzie .budyniowe mydlo . do tego zrobilam rowniez kulki do kapieli .na bazie sody kwasku cytrynowego i mleka napewno nie powinny uczulac. Sprawdzi sie jak bedziemy robic sobie domowe,zimowe spa.;-)
no i troche z szyciowych spraw tez mi sie trafilo .w zeszlym tygodniu zroblam plyte na sciane z przydasiami . juz oddawana marzylam zeby miec porzadek w skarbach .a to cos z polki zlecialo ,a to sie gdzies zaplatalo,a tak wszytko mam podreka i przejrzyte .okazalo sie ze wszystkie igly do maszyny mi wyszly . trzeba na ebay znow pognac.
i jako o dobrze czasem smieci w domu potzymac. Mikis sie wsciekla ze ja smieciara jestem i trzymam rozne graty. A mi sie przydaja . np.puszki .na rozne przydasie . reszta deski na poleczki .plyta ktora kiedys byla blatem od stanowiska szyciowego teraz jest scianka na przydasie.stare gazety tworza klimat. a gwozdzie ktore ,kiedys sie trafily do zrobienia czesadla na welne i mialy sie schowac gleboko bo za dlugie byly tez znalzaly wykorzystanie.
sloj z zakwasem buraczanym .robie sama . od jakiegos czasu pije po szklaneczce dziennie tak na czczo . a teraz zrobilam zeby sie dobrze przekwasil moze jedna buteleczka na swieta juz bedzie.
...
wracajac do poniedzialku i dnia wolnego . po mydle szybciutko posprzatalam i pasztecik robilam.dzien wczesniej wieczorem nastawilam miesko a pozniej to juz z gorki . mielenie doprawianie .degustacja i pieczenie .zrobilam tez dwa do sloikow. zje sie. caly czas szukam jak robic domowe jedzienie bo kupne to mi proszkiem do prania smakuje i chemikaliami. przerzucilm sie z wedliny na ser ale ten ostatnio tez zalatuje juz. szkoda ze nie moge tu mleka dostac to bym serka zrobila.
chlebus pszenno zytni . na zytnim zakwasie . tylko jesc sie chce .zapach smak . przypominaja mi sie wakacje u cioci na wsi . jak piekla chleb w piecu chlebowym .a potem do jeszcze cieplego pieca szlo ciasto drodzowe .ja co prawda nie robilam drozdzowki bo juz mialam jablecznik .ale zapach zawsze pamietam.
uciekam do pracy i pozdrawiam majowababcia
Jakbym moją własną kuchnię widziała u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńTylko kwas buraczkowy pierwszy raz w życiu zrobiłam i ... kożuszek mi na wierzchu się zrobił - buuu... nie Wiesz może czemu?!
kozuch zawsze sie robi.taka biala piana .trzeba codziennie mieszac kwas a najlepiej dwa razy dziennie
Usuńno, fura roboty !!!
OdpowiedzUsuńa zakwasik, ponoć samo zdrowie
pozdrawiam
KonKata
Przyznam Ci rację ...ja też od jakiegoś czasu nie kupuję wędlin , tylko sama coś zrobię .....Nie smaczne, słone i dziwne w smaku są te nasze wędliny w sklepie ....Pasztecik pysznie wygląda. Pozdrawiam pracusia :)...Dorcia.
OdpowiedzUsuń