dziewczyny niektore prosilyscie mnie o zaklinanie wiosny zeby szybciej przyszla,nie powiem zebym tego nie robila ,patrze w moim ogrodzie juz wychodza powoli tulipany,zonkile i hiacynty, nawet w domu mam jednego, robi sie zielono. A ja sobie tak mysle ze narazie taka pogoda mi odpowiada.Gdy przychodzi cieplo to ja za nic nie usiedze w domu i nic nie poszyje .Juz nie trzeba bedzie robic skarpetek co bardzo lubie,ani sweterkow .Przyjdzie co innego do roboty .A tu gory czekaja do uszycia. W zeszlym roku to wynioslam maszyne do ogrodu i tam szylam. Na paru blogach widzialam juz przygotowania do walentynek ,no z tym sie zgodzie milosci nigdy nie zawiele. Myslalam zeby zabrac mojego Mikisa do Paryza ale w tym roku to raczej odpada .Zrobie mu Paryz w domu. Narazie zaczelam od poduszki ,maly patchworczek z aniolkami i sercami . Trzeba nastroj wprowadzac nie? moze znow trafi mi sie jakis prefum ? moze Diora Jadora znow. Kiedys kupilam na e-bay kwadraciki i teraz sie przydaly. No i obowiazkowy napis "KISS WILL BE NICE" powiedzonko z filmu dla dzieci. Ksiezniczka -zaba ,ktory Maja z dziadkiem moga ogladac na okreta.I Maja przychodzi i usteczka wyciaga w ciup i wola baciaaaaa kisssssssssssss. Nad menu jeszcze pomysle ale pewnie beda to jakis rozgrzewajace potrawy ale nie za mocno coby mi sie chlop za mocno ie przypiekl .heheheeh
jednego chetnego na poduszke juz mam.odwracam sie a tam chyc i siedzi no. Marzec czy co ? ja wiem ze zaklinam ale marca jeszcze niepotrzebuje i nie musi mi tu kocur dawac znaku ze chce kissa.Pognalam marcuna ,ma jeszcze czas.
poszlam na gore do mojej sypialnio pracowni i slysze ,ze inni chetni na poduszke tez sie znalezi .Sisi tez sie zachcialo marcowac na poduszcze . ech mysle sobie a ja ? no ludzie chyba juz do poduszki sie niedopcham. ech usiadlam do szycia i przypomnialo mi sie ze mam uszyc czapke kucharska dla naszego szefa kuchni .ma ktos wykoj ? aaaaaaaaa mialam jeszcze pokazac moj maly niewypal.Szylam wczoraj w nocy wprawki i postanowialm uszyc kosmetyczke z racji ze na mojej toaletce wszystko jest a kosmetyki zostaly od ostatniej imprezy a ze ja nieuzywam prawie to lezaly sobie tak w szufladzie .I zlapalam pomysla -kosmetyczka.Kiedys widzialm u Uli z blogu "Szycie Uli" uszyta kosmetyczke ze scinek.I teraz mam i ja ,ale szylam tak sobie radosnie nic nie myslac za bardzo i prosze co uszylam -sama sie potem z siebie smialam ze bezmozgu jestem .Nie tak zszylam boki ,ale tez fajnie wyglada ehehheeh
Fajnie poszyłas, widzę ,ze wena wróciła... :) poducha super. Czekam na dalsze wytworki kuchenn
OdpowiedzUsuńe i te zaslonki .
Mnie też zima wychodzi....ale gdy stopniał śnieg a ferie się zaczynają to mi go brakuje...w domu jeszcze świątecznie może nie do Gromnicznej ale jeszcze z tydzień....potem pomyślę o zmianach....może już coś walentynkowego>....poszyłaś fajnie ja nie mam za dużo czasu a i szyć nie lubię...pozdrawiam i gratujuje weny twórczej...
OdpowiedzUsuńWszystko fajne, ale poducha od razu zawojowała nasze serca! Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńOj zdolne te Twoje łapeczki!Cuda tworzą!
OdpowiedzUsuń