MASKARADA

caly swiat to scena
a ludzie na nim to tylko aktorzy
kazdy z nich wchodzi na scene i znika
a kiedy jest na niej gra rozne role

WILLIAM SHAKESPEARE
("Jak wam sie podoba" 1598-1600

wtorek, 18 października 2011

ZAPACH KROCHMALU-czyli zapomniane cacko

Dzisiaj pogoda piekna tylko zimno. wzielo mnie na posadzenie ostatnich tulipanow. Wlazalam do komorki poszukac i w oczka wpadl mi karton z dawno zapomnianym sprzetem .Kupilam kiedys na e-bay i stal w komorce do niczego niepotrzebny a teraz cos mi w gowie zaswitalo ,capnelam karton i dawaj rozpakowywac .i prosze ukazal sie oczom stojak do prasowalnicy .





Calkiem nowka niesmigana. Zamontowalam  mam  i bede uzywac .Wyglada teraz calkiem profesjonalnie. moge otworzyc uslugi prasowalnicze -niewiem czy tak to sie nazywa w kazdym razie MAGIEL. Jeden plus dla mnie bo ja uwielbiam prasowac . A wczoraj siedzilismy z Mikisem w salonie i tak sobie wspominalismy jak nasze mamy praly posciel. Ja pamietam jak bylam mala mialam moze ze 5 lat jakos tak. Pranie bielizny u nas to byla cala wyprawa do pralni. Pralnia miescila sie w piwnicy miala wielki piec z kotlem .W piecu trzeba bylo napalic i ojciec moj mial zadanie zorganizowac wegiel i jakies palenisko  a reszte to juz mama sama robila. Pochodzili ze wsi to nie byla dla nich pierwszyzna takie pranie ale dla mnie  gdzie w domu kaloryfery to bylo COS. Mama troche sie bala zebym nie podchodzila do kotla ale ja siedzialam w kaciku na zydelku i gapilam sie i wdychalam zapach mydlin. eh .Bielizna potem byla cudna swierza pachnaca .Ojciec zanosil do magla ,gdzie oczywiscie ja tez musialam pojsc .Pamietam ze magiel byl taki stary reczny i panie maglarki przekladaly jakies bele ale  tylko to. Najbardziej w glowie tkwi mi zapach ,to zapach mojego dziecinstwa .Mamy juz nie no i ojciec w szpitalu. Tak teskno mi sie zobilo do tych czasow. Dobrze ze Manke mam. Jej przekazuje to co mi w duszy gra. Chetna jest i pojetna .Narazie uczymy sie na kolku przasc .co bedzie dalej zobaczymy.






pozdrawiam nostalgicznie majowababcia

6 komentarzy:

  1. ja juz tego magla komentowac nie bede:)) ale tej wnuczki-śmieszki to Ci zazdroszczę :))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czysta radość...Udzieliła mi się od Twojej Wnusi.No i posadzeniu tulipanów w końcu sobie przypomniałam.Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczna ta mała prząśniczka, jak dobrze,że rośnie kolejne pokolenie
    zapach gotowanego prania, ech wspomnienia....

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamietam i Ja zapach mydlin i poscieli gotowanej w kotle w piwnicy,moj Ojciec mial to samo zadanie...potem szlo sie na strych powiesic bielizne do wyschniecia, i magiel...
    Przenioslas mnie swoim postem do mojego dziecinstwa...dziekuje !
    Gratuluje uroczej wnuczusi !

    OdpowiedzUsuń
  5. Cała Ty, zapominalska. Fajne wspomnienia :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ocynkowany kocioł, balia, (jeszcze tarę pamiętam), zapach mydlin i farbka do ostatniego płukania... moje dzieci już tego nie poznały

    OdpowiedzUsuń